Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X

niedziela, 23 sierpnia 2015

Jak przegrać wygrane wybory?

"Jak przegrać wygrane wybory. Poradnik dla pewnego siebie zwycięzcy" - taki tytuł powinna mieć nowa książka Bronisława Komorowskiego przy współudziale Roberta Tyszkiewicza (szefa sztabu kampanii prezydenckiej) oraz Jakuba Rutnickiego (członka sztabu byłego już prezydenta, który od momentu porażki ma coraz większe parcie na szkło, udzielając się w każdej telewizji, zamiast w milczeniu zastanowić się, co zostało zrobione źle, że Komorowski przegrał, ale to tego potrzebna jest pokora, której brakuje temu panu). Każdy kto miał za zadanie przygotowywać kampanię Komorowskiego nie musiał obawiać się trudnego zadania. Spójrzmy na sondaże, które pojawiały się na początku 2015 roku: średnia ze wszystkich sondaży ze stycznia - 54,4%, czyli zwycięstwo w I turze, przy czym pojawiały się badania w których kandydat starający się o reelekcje otrzymywał nawet 65% poparcie, najniższe poparcie Bronisława Komorowskiego z tego okresu wyniosło 47,1%. W lutym średnie poparcie dla Komorowskiego minimalnie spadło do 51,7% (najwyższy wynik: 63%, najniższy wyniki: 47%). Sztab kandydata PO cały czas może otwierać szampana i nie muszą wcale ciężko pracować, bo prezydent wygra z pozostałymi konkurentami jeszcze w I turze, więc po co się przemęczać, wygramy, to jest pewne na 100%.

Główny konkurent w wyścigu o fotel prezydenta został zapowiedziany przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego 11 listopada 2014 roku podczas obchodów Święta Niepodległości. Został nim europoseł tej partii Andrzej Duda. Rada polityczna PiS zatwierdziła tą kandydaturę jako prezent mikołajkowy dla Polaków 6 grudnia 2014 roku (to czy ten prezent jest dobry czy zły okaże się, bo pan Duda jest prezydentem dopiero od dwóch tygodni). Jednak ten wpis nie dotyczy pana prezydenta, lecz nieudolnej kampanii wyborczej przeprowadzonej przez sztab Bronisława Komorowskiego. Kiedy Komorowski wygrywa w styczniu i lutym w pierwszej turze, kandydat PiS otrzymuje średnio 23% (styczeń) oraz 22,1% (luty).

Prześledźmy dalsze losy badań sondażowych przed wyborami (marzec i kwiecień). Należy także zauważyć, że 9 lutego 2015 do wyścigu prezydenckiego dołączył piosenkarz Paweł Kukiz, który początkowo nie był traktowany jako konkurent, który mógłby zagrozić któremuś z głównych oponentów. Jednak to właśnie osoba Kukiza stanie się przysłowiowym gwoździem do trumny i pogrąży szanse Komorowskiego w zwycięstwie w wyborach prezydenckich. Ale wracając do sondaży. W marcu średnie wyniki badań dają Komorowskiemu 45,4% (dalej tendencja zniżkowa, sztab przekonany jest o zwycięstwie), w kwietniu 42,5% (cały czas spada). W tym samym okresie Andrzej Duda otrzymuje odpowiednio 26% i 27,7%. Paweł Kukiz w żadnym marcowym sondażu nie otrzymuje 10%, natomiast w kwietniu pojawiają się 2 takie badania. Jednak jak wiadomo, dla sztabu Komorowskiego nie jest to żaden konkurent, który może przeszkodzić w zwycięstwie i nie należy sobie nim zawracać głowy.

Czas na spojrzenie na badania przeprowadzone w ostatnim tygodniu przed wyborami. Komorowski spada poniżej 40%, osiąga wynik 37,9%, Duda 28,2%, a Kukiz 15,5% (w jednym z sondaży otrzymuje nawet 20,9%). Sztab Komorowskiego nadal przekonany jest o pewnej wygranej, może już nie w I turze ale II tura na pewno będzie należeć do prezydenta starającego się o reelekcje.

W końcu nadszedł 10 maja i pokazuje on, że wszystkie dotychczasowe badania sondażowe są nic nie warte, I tura zostaje wygrana przez kandydata PiS Andrzeja Dudę, otrzymuję on 34,76% głosów, natomiast "wygrany" Bronisław Komorowski zdobywa 33,77%. Trzecie miejsce z poparciem 20,8% otrzymuje "czarny koń" wyborów Paweł Kukiz. Różnica między Dudą a Komorowskim wynosi zaledwie 0,99 punkty procentowe, którą można byłoby odrobić przy odrobinie pracy przed II turą, ale ta praca musiałaby być wytężona, a sztab PO był przygotowany na łatwe zwycięstwo w I turze i to bez wielkiego wysiłku.

Tutaj należy pokazać, co warte są wszystkie sondaże, które były przeprowadzane w okresie od stycznia do maja 2015 roku. Do moich obliczeń użyłem wyników z 59 sondaży i w każdym z nich wygrał tylko jeden kandydat... BRONISŁAW KOMOROWSKI. Pozostawię to bez zbędnego komentarza i pragnę prosić o nie kierowania się sondażami przy dokonywaniu wyboru nad urną wyborczą.

Jak wiadomo, pan Bronisław Komorowski z wykształcenia jest historykiem, dlatego chciałbym zacytować w tym miejscu tekst pochodzącego ze starożytnego Rzymu, jest to fragment "Małego poradnika wyborczego" napisany przez Kwintusa Tulliusza Cycerona, rzymskiego polityka w 64 roku p.n.e., ale równie dobrze można go odnieść do kampanii, która została zafundowana nam przez Bronisława Komorowskiego i jego sztab. 
Trzy są drogi szczególnie prowadzące do pozyskania ludzkiej przychylności i głosu w wyborach – świadczenie przysług, budzenie nadziei oraz samorzutne szczere przywiązanie. [...] Staraj się [...], by cała kampania wyborcza była pełna blasku, okazała, świetna, miła ludowi, by odznaczała się wspaniałością i godnością. [...] Hojność [...] ma szerokie pole [...]. Staraj się, by dostęp do ciebie był łatwy we dnie i w nocy, by nie tylko bramy domu stały otworem, lecz także przystępne było spojrzenie i wyraz twarzy, które są niejako bramą duszy. Gdy cię o coś proszą – zgadzaj się (jeżeli czegoś nie możesz spełnić, odmów w sposób uprzejmy albo w ogóle nie odmawiaj). [...] Obietnica jest czymś niepewnym, odnosi się do przyszłości i do niewielu stosunkowo ludzi; natomiast odmowa zraża na pewno zaraz, i to większą liczbę osób.
Porównując ten tekst do sposobu przeprowadzenia kampanii przez Komorowskiego i Dudę można zauważyć, że ten drugi przeprowadzał kampanię na podstawie tego poradnika, natomiast Komorowski przyzwyczajony do władzy po 5 latach spędzonych w Pałacu Prezydenckim, najwyraźniej uznał, że druga kadencja mu się po prostu należy.

Kiedy Duda jeździł po kraju swoim Dudabusem, Komorowski do prawie samego końca siedział w pałacu a "wyszedł na miasto" w sytuacji gdy przeciwnik był już pod samą bramką. Ironią jest też sam fakt jeżdżenia po kraju autobusem przez Dudę i chwalenie się wszem i wobec jaki nowy prezydent będzie wspaniały, bo odwiedza obywateli swojego kraju, jednak gdy w drodze był Tuskobus Donalda Tuska, PiS cały czas informował, ile to pieniędzy jest bezsensownie wykorzystywane na wycieczki premiera. Sztab Komorowskiego nie potrafił wykorzystać tego w kontrze do Dudy (ale przecież my mieliśmy wygrać...). Kiedy Duda obiecywał 500 zł na każde dziecko, Komorowski zalecał zmianę pracy i wzięcie kredytu. Niestety, jeśli sztabowcy Komorowskiego myśleli, że tego typu teksty porwą lud do głosowania na Bronisława Komorowskiego to się przekonali... że nie porwały.

Przed II turą wyborów odbyły się dwie debaty, o ile w pierwszej debacie zwycięstwo Komorowskiego nad Dudą było zauważalne to już w drugiej Duda został lepiej przygotowany i jeśli mówimy o zwycięstwie Komorowskiego to było one minimalne, bardziej optowałbym za remisem. Sztab Komorowskiego nie potrafił przekuć "debatowych zwycięstw" w realną wygraną w wyborach prezydenckich. Komorowski, widząc także że jego sytuacja po I turze jest beznadziejna postanowił także zorganizować referendum, które miało za zadanie przekonać do siebie zwolenników Pawła Kukiza, który optował za jednomandatowymi mandatami wyborczymi, a właśnie pytanie o zmianę ordynacji znalazło się w zaproponowanym referendum. Na tego typu akcje było już za późno i to zdecydowanie, bo gdy jeszcze w piątek mówimy, że tylko "szaleniec zmieniałby konstytucję", a już w poniedziałek informujemy o zamiarze przeprowadzenia referendum, w którym jedno z pytań dotyczy zmiany konstytucji stajemy się całkowicie niewiarygodni.

Podsumowując, Bronisław Komorowski i jego sztab przegrał te wybory na własne i tylko własne życzenie. Mając tak duże poparcie w społeczeństwie i nie potrafiąc go przekuć w realny sukces, dowiadujemy się tego, że porażka Komorowskiego była zasłużona, skoro nie chciało się mu wyjść do ludzi i pokazać, że naprawdę mu zależy na ponownej wygranej. Niestety (albo stety, bo zobaczymy jak zaprezentuje się prezydent Duda, chociaż decyzja o kolejnym referendum jest moim zdaniem całkowicie bezsensowna i kierowały nim tylko względy polityczne, aby podstawić pod ścianą PO), gdyby Komorowski i jego sztab miał odrobinę pokory, wygrana była na wyciągnięcie ręki, a tak 24 maja 2015 roku Komorowski otrzymał 48,55% głosów, natomiast Duda 51,55%. Staliśmy się naocznymi świadkami, sytuacji w której pewny zwycięzca staje się wielkim przegranym i to na własne życzenie ponosi porażkę w wygranych wyborach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz